Istna legenda i opus magnum horrorów klasy Z. To właśnie "Rekinado" sprawiło, że świat oszalał na punkcie absurdalnych horrorów. Nic zresztą dziwnego - ta przesiąknięta kiczem i złym smakiem seria o potężnym huraganie, który przechodzi nad Los Angeles niosąc ze sobą tysiące krwiożerczych rekinów, ma w sobie wszystko, czego oczekujemy od najgorszych-najlepszych filmów. A sprawia przy tym tyle radochy, że stanowczo zasłużyła na miano Świętego Graala złych horrorów.

Horror wprost idealny na Tłusty Czwartek. W trakcie seansu śledzimy losy grupki zidiociałych nastolatków, którzy usiłują ocalić miasteczko przed bandą żądnych krwi pączków, które ożyły wskutek kontaktu z chemikaliami.

Były produkty spożywcze, teraz na scenę wchodzą mordercze kondomy, które sieją terror w jednym z nowojorskich hoteli. Tak, ten horror jest tak absurdalny, jak brzmi.

Jeśli pomyśleliście, że nic was już nie zaskoczy, spieszę by wyprowadzić was z błędu, a moim orężem jest - mordercza pierś. Tak się bowiem składa, że w 2009 roku powstał horror, w którym pewna operacja powiększenia piersi wymknęła się spod kontroli. Silikonowy implant nagle ożył i zaczął mordować na potęgę. WSPANIAŁE.

Na deser (choć w tym przypadku to dość niefortunne stwierdzenie) mój absolutny faworyt. Mamy tu do czynienia z seryjnym mordercą, który właśnie zbiegł z więzienia. Traf jednak chciał, że podczas pościgu wpadł do zbiornika z fekaliami i poniósł śmierć na miejscu. I tu historia by się zakończyła, gdyby nie jeden drobny szczegół - oprócz wspominanych fekaliów znajdowała się tam także tajemnicza substancja, która w połączeniu z duszą seryjniaka dała życie krwiożerczej istocie zbudowanej z ludzkiego kału. Jak możecie się domyślić - ten jakże nietypowy jegomość szybko rozpoczął swą krwawą krucjatę polując na mieszkańców miasta.