Bodaj najbardziej spektakularna i porażająca transformacja z karierze Bale’a. Aktor podszedł do sprawy bardzo poważnie i w ciągu kilku miesięcy – stosując istną głodówkę – schudł 27 kilogramów. Opłaciło się, bowiem taka transformacja, połączona z wyśmienitym aktorskim kunsztem zaowocowała absolutnie najlepszą rolą w całym jego dorobku.

Film dziś uchodzący niemal za kultowy i to głównie za sprawą fenomenalnej roli Bale’a, który kreując maniakalnego mordercę, doskonale wyważył proporcje pomiędzy groteską, a przyprawiającą o ciarki grozą i… realizmem. Czapki z głów.

Jak dotąd jedyna rola, która przyniosła Bale’owi Oscara. Nic zresztą dziwnego, bo wydaje się być, jak zresztą sam film, wprost skrojona pod nagrody Akademii (w tym pozytywnym sensie). Kolejna imponująca transformacja fizyczna, doskonałe wyczucie tragizmu bohatera i te podniosłe monologi – no aż prosiło się o wszelkie laury.

Aż dziw bierze, że Bale nie dostał za tę rolę nawet nominacji do Oscara, zwłaszcza, że stanowi zdecydowanie najmocniejsze ogniwo tej przecież szeroko chwalonej produkcji. Tym razem obeszło się bez większych metamorfoz, ale Brytyjczyk ponownie udowodnił, że jak mało kto umie w tak surowe role, zgrabnie łączące przyziemność z hollywoodzkim dramatyzmem.

Na koniec – tak, kolejna – spektakularna metamorfoza, tym razem w drugą stronę. Kreując ekranowego Dicka Cheneya, Christian Bale przybrał na wadze kilkanaście kilogramów, zgolił włosy i rozjaśnił brwi, a następnie oddał się w ręce speców od charakteryzacji. Nie zgubił jednak po drodze siebie (a to, jak widać po przypadkach wielu jego kolegów po fachu, wcale nie tak łatwa sztuka) i ponownie dowiózł godzien wszelkich nagród występ, za który zresztą uhonorowano go nominacją do Oscara.