W Bydgoszczy trzeba czekać na karetkę nawet dwie godziny! "Karetki się nie wyrabiają" [AUDIO]

2021-03-26 18:14

W Bydgoszczy i regionie lawinowo rośnie liczba chorych na Covid-19. Ratownicy medyczni mają pełne ręce roboty, bo już co drugi pacjent, do którego jedzie karetka, ma koronawirusa. Spędzają w karetce całą dobę i przyznają, że sytuacja jest dramatyczna. W Bydgoszczy wydłuża się czas oczekiwania na pomoc.

W Bydgoszczy na karetkę trzeba czekać nawet dwie godziny. Sytuacja jest bardzo poważna – mówi ratownik medyczny. Szymon Wiłnicki przyznaje, że tak źle jeszcze nie było. Przez to, że przybywa chorych na Covid-19, zespoły ratownictwa medycznego się nie wyrabiają ze zgłoszeniami. Trzeba dłużej czekać na przyjazd karetki.

Przez brak miejsc w szpitalach, karetki czekają też w kolejce, by przekazać pacjenta. Niekiedy trwa to kilka godzin. Potem zespół karetki musi się zdezynfekować. To też trwa od godziny do dwóch godzin.

Jest źle, jest ciężko. Pracy jest ponad miarę. Często dyżurujemy 24 godziny. Przez ten czas siedzimy w karetce. Co drugi wyjazd w zasadzie jest już wyjazdem covidowym. Często musimy czekać z pacjentem na podjazdach szpitala, bo nie ma miejsc. Ochrona zdrowia jest obecnie na ostatku sił. Jest coraz gorzej. Teraz na karetkę trzeba poczekać od godziny do dwóch godzin, bo jest taka kumulacja zachorować, że zespoły ratownictwa medycznego się nie wyrabiają

- mówi Szymon Wiłnicki, ratownik medyczny.

Ratownik przyznaje, że karetki jeżdżą od szpitala do szpitala, często muszą podróżować z pacjentem po całym regionie, bo brakuje miejsc.

Musiałem pacjentkę z Covid-19 i problemami kardiologicznymi zawieźć do szpitala w Grudziądzu. To trwało siedem godzin, 150 kilometrów w jedną stronę. Przez ten czas nie było zespołu ratownictwa medycznego w powiecie. Gdyby zdarzył się wypadek komunikacyjny, musiałyby być kierowane tam karetki z sąsiednich powiatów lub zespołu ratownictwa medycznego nie byłoby tam wcale

- dodaje Szymon Wiłnicki.

Prawie wszystkie miejsca dla pacjentów z Covid-19 są zajęte w szpitalu im. Jurasza w Bydgoszczy – informuje nas rzeczniczka placówki. Sytuacja jest dynamiczna.

Wszystkie łóżka covidowe cały czas są zajęte w szpitalu im. Biziela. W sobotę będzie tu dodatkowych dziesięć łóżek do tlenoterapii. Od 1 kwietnia jeszcze siedem.

Szymon Wiłnicki mówi wprost, jak wygląda praca w karetce w czasie trzeciej fali epidemii:
Ogromne utrudnienia w centrum Bydgoszczy. Drogowcy zamknęli fragment ulicy Gdańskiej