Ratownik medyczny z Bydgoszczy o ciężkiej pracy w czasie epidemii [WIDEO]

2020-10-13 15:25

Są na pierwszej linii frontu w walce z koronawirusem. Ryzykują życiem i zdrowiem. Dziś mają swój dzień. Ratownicy medyczni nie mają czasu na świętowanie, mają za to apel do wszystkich – noście maseczki i trzymajcie dystans, bo koronawirus to nie żarty.

Koronawirus szaleje w najlepsze i atakuje coraz więcej ludzi, ale oni cały czas są na posterunku. Ratownicy medyczni w czasie epidemii ryzykują zdrowie i życie. Przyznają, że to bardzo trudne i wyczerpujące interwencje.

To bardzo trudny czas dla nas. Każdy wyjazd jest dla nas obciążeniem. Pracujemy przy każdym pacjencie, niezależnie czy jest podejrzenie COVID-19, czy też nie. Praca w maskach i goglach to jest już utrudnienie

- mówi Krzysztof Wiśniewski z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy.

W przypadku pacjentów z podejrzeniem koronawirusa, ratownicy muszą ubrać specjalne kombinezony.

To zestaw ochrony przeciw biologicznej i składa się właśnie z kombinezonu jednoczęściowego z kapturem. To także ochraniacze na buty, gogle, maski filtrujące, to wszystko uszczelniamy taśmą izolacyjną.   Praca w kombinezonie, wykonywanie medycznych czynności ratunkowych jest bardzo utrudniona. Po kilku godzinach jesteśmy odwonieni, w tych kombinezonach jest bardzo duszno, maski utrudniają nam choćby przyjmowanie płynów. To duży wysiłek fizyczny, a zdejmując kombinezon po całej akcji wylewamy z tych gogli wodę

- dodaje Wiśniewski.

Od marca w Bydgoszczy są dwa ambulanse, które przewożą tylko pacjentów z podejrzeniem koronawirusa. Takich interwencji było 600, dziennie jest ich ok. 20.

Ratownik medyczny o ciężkiej pracy w czasie epidemii koronawirusa