bydgoska willa

i

Autor: YouTube/Google street view

Adrenalina

Pożar, dzieciobójstwo i... naziści. Bydgoska willa straszy! To punkt Urban Exploration

2023-03-27 15:18

Willa przy ul. Witebskiej w Bydgoszczy jest wystawiona na sprzedaż od wielu lat. Została zaklasyfikowana do zabytków. Nikt jednak nie pokusił się o to, by ją kupić. Do teraz nie wiadomo, czy powodem jest to, że nie nadaje się ona do użytku, a na murze znajduje się tabliczka „budynek grozi zawaleniem”, czy może spowodowane jest to mroczną historią tego miejsca. Mężczyzna, którą wybudował nieruchomość urodził się na długo przed I wojną światową i nie żyje już od wielu lat. Jednak na przestrzeni dekad w tym miejscu miało miejsce wiele wydarzeń. Willa stała się sanatorium dla członków NCK współpracujących z nazistami, później była budynkiem mieszkalnym, gdzie miało dojść do pożaru i dzieciobójstwa. Szczegóły poniżej.

Kto był pierwszym właścicielem willi przy ul. Witebskiej w Bydgoszczy?

Historia ta zaczęła się ponad sto lat temu. Obecne ruiny wyglądały kiedyś zupełnie inaczej. Duża, piękna willa została wybudowana w XIX wieku przez arystokratę. Nazywał się hrabia Zamaszewski i był optykiem. W willi nie tylko mieszkał, ale również przyjmował swoich pacjentów. Była bogato zdobiona, znajdowały się tam fontanny. W tym również miejscu hrabia zmarł. Podobno w sędziwym wieku.

willa

i

Autor: YouTube/Google street view

Po wybuchu II wojny światowej budynek przejęli naziści i stworzyli w tym miejscu sanatorium Niemieckiego Czerwonego Krzyża. Następnie, już po wojnie przejął ją komunistyczny Zarząd Administracji Domów Miejskich, tym samym została ona ponownie zamieszkana przez Polaków.

Co się stało z willą, gdy opuścili ją Niemcy?

Arystokratyczną nieruchomość przerobiono na 6 mieszkań. Nadal jednak znajdowały się tam fontanny, a także kamienne schody, które prowadziły przez park nad rzekę. Od strony ulicy willa była natomiast otoczona murem, po którym obecnie nie pozostało już prawie nic. Ostatni lokator wyprowadził się z niej w 2006 roku.

Jednak do tego czasu w willi miało mieć miejsce kilka dziwnych i przerażających wydarzeń. To miejsce ma bardzo bogatą historię, lecz – przerażającą. Dotarliśmy do archiwalnych materiałów, w których wypowiedzieli się byli mieszkańcy nieruchomości.

- Było tam 6 mieszkań. Na parterze trzy dwupokojowe, u góry dwa trzypokojowe i jedno, które składało się tylko z jednego pokoju, żadnej kuchni, łazienki, nic. Mieszkał tam taki menelik – napisał w 2013 roku jeden z byłych mieszkańców.

P.JABŁOŃSKI: ROSJA POZOSTANIE PAŃSTWEM AGRESYWNYM

Dzieciobójstwo, pożar. Willa ma ponoć swoje mroczne sekrety

Co wydarzyło się w tym miejscu na przestrzeni lat i dlaczego ludzie boją się przechodzić koło willi po zmroku? Zacznijmy od tego, że szerokim echem odbiła się historia rzekomego dzieciobójstwa, do którego doszło w jednym z mieszkań. Żadnych oficjalnych informacji o tym wydarzeniu nie udało nam się znaleźć.

W starych artykułach sprzed lat, w wielu mediach, również możemy przeczytać o wydarzeniu, lecz dowodów na to, że rzeczywiście tak było - brak. Na jednym z forów internetowych (nieistniejącym już od wielu lat) znaleźliśmy jednak komentarz bydgoszczanki, której dziadek mieszkał za młodu w nieruchomości i miał pamiętać takie wydarzenie.

Wielu ludzi powtarza, że babcia miała zadźgać tam swojego wnuka. Jednak według historii dziadka kobiety, którą opisała ona kilkanaście lat temu – seniorka miała udusić dziecko we śnie poduszką. Co więcej, lokatorzy mieli zwrócić uwagę, że była ona co najmniej dziwna i prawdopodobnie zmagała się z problemami natury psychicznej.

To jednak nie koniec dziwnych przypadków. Jedną z równie przerażających historii opowiedziała bydgoszczanka, mieszkająca w dzieciństwie nieopodal opuszczonego już obecnie domu.

- Mieszkałam niedaleko tej willi. Wraz z moją siostrą , gdy byłyśmy małe interesowałyśmy się tym budynkiem. Chodziłyśmy tam prawie codziennie, ale gdy dowiedział się o tym nasz dziadek, bezwzględnie zakazał nam tam chodzić. Mieszkały tam zakonnice, potem dowiedziałyśmy się również że budynek został podpalony i zginęła tam mała dziewczynka i jej matka.

Czy budynek jest nawiedzony? Niejeden postanowił to sprawdzić

Niektórzy twierdzą, że od tamtego czasu budynek jest nawiedzony. Miejsce to odwiedziło wielu działaczy Urban Exploration z całej Polski w „poszukiwaniu duchów”. Część z osób, które odwiedziły dom po zmroku twierdzą, że widziały tam niepokojące i trudne do wytłumaczenia sytuacje.

- Straszy tam ta dziewczynka. Jakiś rok temu (opowieść z 2012 roku) szliśmy nocą koło tego budynku, była to jakoś godzina między 2-3 w nocy. Szliśmy pewni siebie, dopóki nie zobaczyliśmy brak palących się latarni w rejonie willi. Szliśmy dalej przestraszeni. Odruchowo spojrzeliśmy w okno po lewej stronie u góry. Tam był pokój tej małej dziewczynki. Przerażający widok. Zobaczyliśmy tam małe światełko, coś jakby świeczkę. Nagle usłyszeliśmy pisk dziewczynki i drapanie o ścianę. Może nam się to ubzdurało po tych historiach, a może to była prawda. Nie wiem, uciekliśmy stamtąd przerażeni i już nigdy nie wrócimy w to miejsce – zdradziła osoba, która miała okazję wejść na posesję willi w środku nocy.

Historiom o rzekomym nawiedzeniu zaprzeczyli jednak byli mieszkańcy. Twierdzą oni, że podczas ich – w niektórych przypadkach – wieloletniego pobytu w nieruchomości nie działo się nic nadzwyczajnego. Ich zdaniem osoby, które miały doznać tam niewyjaśnionych rzeczy zwyczajnie poniosła fantazja. Wcześniej nasłuchali się opowieści, po czym każdy szmer w ruinach willi wydawał się straszniejszy, a odgłos hulającego wiatru wzięli za głosy zza światów. Jaka jest jednak prawda? Tego nigdy się nie dowiemy.

Listen on Spreaker.