bydgoska willa

i

Autor: YouTube/Google street view

Adrenalina

Pożar, dzieciobójstwo i... naziści. Bydgoska willa straszy! To punkt Urban Exploration

2023-03-21 15:07

Willa przy ul. Witebskiej w Bydgoszczy jest wystawiona na sprzedaż od wielu lat. Została zaklasyfikowana do zabytków. Nikt jednak nie pokusił się o to, by ją kupić. Do teraz nie wiadomo, czy powodem jest to, że nie nadaje się ona do użytku, a na murze znajduje się tabliczka „budynek grozi zawaleniem”, czy może spowodowane jest to mroczną historią tego miejsca. Mężczyzna, którą wybudował nieruchomość urodził się na długo przed I wojną światową i nie żyje już od wielu lat. Jednak na przestrzeni dekad w tym miejscu miało miejsce wiele wydarzeń. Willa stała się sanatorium dla członków NCK współpracujących z nazistami, później była budynkiem mieszkalnym, gdzie miało dojść do pożaru i dzieciobójstwa. Szczegóły poniżej.

Kto był pierwszym właścicielem willi przy ul. Witebskiej w Bydgoszczy?

Historia ta zaczęła się ponad sto lat temu. Obecne ruiny wyglądały kiedyś zupełnie inaczej. Duża, piękna willa została wybudowana w XIX wieku przez arystokratę. Nazywał się hrabia Zamaszewski i był optykiem. W willi nie tylko mieszkał, ale również przyjmował swoich pacjentów. Była bogato zdobiona, znajdowały się tam fontanny. W tym również miejscu hrabia zmarł. Podobno w sędziwym wieku.

willa

i

Autor: YouTube/Google street view

Po wybuchu II wojny światowej budynek przejęli naziści i stworzyli w tym miejscu sanatorium Niemieckiego Czerwonego Krzyża. Następnie, już po wojnie przejął ją komunistyczny Zarząd Administracji Domów Miejskich, tym samym została ona ponownie zamieszkana przez Polaków.

Co się stało z willą, gdy opuścili ją Niemcy?

Arystokratyczną nieruchomość przerobiono na 6 mieszkań. Nadal jednak znajdowały się tam fontanny, a także kamienne schody, które prowadziły przez park nad rzekę. Od strony ulicy willa była natomiast otoczona murem, po którym obecnie nie pozostało już prawie nic. Ostatni lokator wyprowadził się z niej w 2006 roku.

Jednak do tego czasu w willi miało mieć miejsce kilka dziwnych i przerażających wydarzeń. To miejsce ma bardzo bogatą historię, lecz – przerażającą. Dotarliśmy do archiwalnych materiałów, w których wypowiedzieli się byli mieszkańcy nieruchomości.

- Było tam 6 mieszkań. Na parterze trzy dwupokojowe, u góry dwa trzypokojowe i jedno, które składało się tylko z jednego pokoju, żadnej kuchni, łazienki, nic. Mieszkał tam taki menelik – napisał w 2013 roku jeden z byłych mieszkańców.

P.JABŁOŃSKI: ROSJA POZOSTANIE PAŃSTWEM AGRESYWNYM

Dzieciobójstwo, pożar. Willa ma ponoć swoje mroczne sekrety

Co wydarzyło się w tym miejscu na przestrzeni lat i dlaczego ludzie boją się przechodzić koło willi po zmroku? Zacznijmy od tego, że szerokim echem odbiła się historia rzekomego dzieciobójstwa, do którego doszło w jednym z mieszkań. Żadnych oficjalnych informacji o tym wydarzeniu nie udało nam się znaleźć.

W starych artykułach sprzed lat, w wielu mediach, również możemy przeczytać o wydarzeniu, lecz dowodów na to, że rzeczywiście tak było - brak. Na jednym z forów internetowych (nieistniejącym już od wielu lat) znaleźliśmy jednak komentarz bydgoszczanki, której dziadek mieszkał za młodu w nieruchomości i miał pamiętać takie wydarzenie.

Wielu ludzi powtarza, że babcia miała zadźgać tam swojego wnuka. Jednak według historii dziadka kobiety, którą opisała ona kilkanaście lat temu – seniorka miała udusić dziecko we śnie poduszką. Co więcej, lokatorzy mieli zwrócić uwagę, że była ona co najmniej dziwna i prawdopodobnie zmagała się z problemami natury psychicznej.

To jednak nie koniec dziwnych przypadków. Jedną z równie przerażających historii opowiedziała bydgoszczanka, mieszkająca w dzieciństwie nieopodal opuszczonego już obecnie domu.

- Mieszkałam niedaleko tej willi. Wraz z moją siostrą , gdy byłyśmy małe interesowałyśmy się tym budynkiem. Chodziłyśmy tam prawie codziennie, ale gdy dowiedział się o tym nasz dziadek, bezwzględnie zakazał nam tam chodzić. Mieszkały tam zakonnice, potem dowiedziałyśmy się również że budynek został podpalony i zginęła tam mała dziewczynka i jej matka.

Czy budynek jest nawiedzony? Niejeden postanowił to sprawdzić

Niektórzy twierdzą, że od tamtego czasu budynek jest nawiedzony. Miejsce to odwiedziło wielu działaczy Urban Exploration z całej Polski w „poszukiwaniu duchów”. Część z osób, które odwiedziły dom po zmroku twierdzą, że widziały tam niepokojące i trudne do wytłumaczenia sytuacje.

- Straszy tam ta dziewczynka. Jakiś rok temu (opowieść z 2012 roku) szliśmy nocą koło tego budynku, była to jakoś godzina między 2-3 w nocy. Szliśmy pewni siebie, dopóki nie zobaczyliśmy brak palących się latarni w rejonie willi. Szliśmy dalej przestraszeni. Odruchowo spojrzeliśmy w okno po lewej stronie u góry. Tam był pokój tej małej dziewczynki. Przerażający widok. Zobaczyliśmy tam małe światełko, coś jakby świeczkę. Nagle usłyszeliśmy pisk dziewczynki i drapanie o ścianę. Może nam się to ubzdurało po tych historiach, a może to była prawda. Nie wiem, uciekliśmy stamtąd przerażeni i już nigdy nie wrócimy w to miejsce – zdradziła osoba, która miała okazję wejść na posesję willi w środku nocy.

Historiom o rzekomym nawiedzeniu zaprzeczyli jednak byli mieszkańcy. Twierdzą oni, że podczas ich – w niektórych przypadkach – wieloletniego pobytu w nieruchomości nie działo się nic nadzwyczajnego. Ich zdaniem osoby, które miały doznać tam niewyjaśnionych rzeczy zwyczajnie poniosła fantazja. Wcześniej nasłuchali się opowieści, po czym każdy szmer w ruinach willi wydawał się straszniejszy, a odgłos hulającego wiatru wzięli za głosy zza światów. Jaka jest jednak prawda? Tego nigdy się nie dowiemy.

Listen on Spreaker.
Grupa ZPR Media sprzeciwia się głoszeniu opinii noszących znamiona mowy nienawiści przepełnionych pogardą czy agresją. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, powiadom nas o tym, klikając zgłoś. Więcej w REGULAMINIE