Emerytka musi sprzedać warzywa za 10 tysięcy złotych, żeby utrzymać stragan

i

Autor: D. Witt

ceny

Emerytka musi sprzedać warzywa za 10 tysięcy złotych, żeby utrzymać stragan

2023-05-30 8:51

- Jestem na straganie co dzień od godz. 3 do 16. Muszę, bo żeby wyciągnąć z tego coś dla siebie, muszę mieć utarg nie mniejszy niż 10 tys. zł. Z samej emerytury nie starczyłoby na leki – opowiada bydgoszczanka, która od lat handluje na targowisku.

Bydgoscy przedsiębiorcy, zwłaszcza ci prowadzący najmniejsze biznesy, nie dźwigają już rosnących rachunków. Podwyżki cen prądu, gazu czy najmu przerzucają na klientów, ale ich w tej sytuacji też ubywa.

  • Miesięczna składka na ZUS dla każdego, kto prowadzi własną działalność gospodarczą wynosi już 1 418,48 zł (chyba że właściciel nie korzysta z dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego, wtedy płaci 1 316,54 zł).
  • W perspektywie jest jeszcze podwyżka płacy minimalnej. Od początku roku wynosi 3 490 zł brutto, a od 1 lipca 3 600 zł brutto. Minimalna stawka godzinowa wynosi od stycznia 22,80 zł brutto, a od połowy roku wzrośnie do 23,50 zł brutto. Podskoczą więc jeszcze bardziej koszty pracodawcy.
  • Koszt zatrudnienia pracownika zarabiającego płace minimalną w 2022 roku wynosił 3 626,46 zł. W styczniu tego roku wzrósł do 4 204,75 zł.
  • Od lipca będzie to aż 4 337,28 zł.

Kilka tygodni temu opowiadaliśmy historię bydgoskiej fryzjerki. Pracuje sama. Co miesiąc na rachunki związane z najmem i prowadzeniem działalności wydaje już 7 000 zł. Czesze bydgoszczan od lat 90. ubiegłego stulecia. Przypomina, że jeszcze dekadę temu standardowa cena za męskie strzyżenie w bydgoskich salonach fryzjerskich wynosiła 10 zł. Dziś to już 45-60 zł.

Każdą złotówkę liczy też emerytka z Bydgoszczy. Od lat sprzedaje warzywa i owoce na straganie na Targowisku Tatrzańskim. Mieszka sama w 50-metrowym mieszkaniu. Wciąż pracuje, bo inaczej zabrakłoby jej na drogie leki na kręgosłup. Ma 1 500 zł emerytury. Za mieszkanie i rachunki płaci 600 zł. Na targowisku zatrudnia do pomocy jedną osobę, sama nie udźwignie ciężkich skrzynek. Pracuje codziennie od godz. 3 do 16. Żeby wyjść na swoje musi mieć miesięczny utarg na poziomie 10 000 zł.

- Ludzie wolą markety, ale nie tylko dlatego targowiska upadają – mówi handlarka. - Zjadają nas opłaty. Za dzierżawę 18 m kw. gołej ziemi płacę 1,2 tys. zł miesięcznie. Nie mam za to dostępu ani do wody, ani do prądu, a toaleta jest wspólna, płatna. Za jedno skorzystanie wołają 2,50 zł, więc trzymam jak najdłużej. Jestem tu codziennie od godz. 3 do 16 i tak od ponad 20 lat - dodaje.