karetka

i

Autor: Dorota Witt

Zdrowie

Co zrobić, żeby karetka przyjechała szybciej? Ten patent może ci się kiedyś przydać!

2023-10-17 14:29

Czy musiałeś kiedyś dzwonić po karetkę? Jeśli tak, wiesz doskonale, że oczekiwanie na ambulans może się czasem nieco wydłużyć. Co zrobić, by kolokwialnie mówiąc „przyspieszyć” przyjazd ratowników medycznych? Przedstawimy ci pewien patent, który być może przyda ci się w przyszłości. Pamiętaj jednak, by korzystać z niego tylko w nagłych przypadkach – w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, a także, że za bezpodstawne wezwanie pogotowia możesz zostać ukarany! O szczegółach piszemy poniżej.

Czekali na karetkę prawie godzinę. Zaniepokojony bydgoszczanin opowiada historię, której był świadkiem

Do naszej redakcji zgłosił się pan Kamil. Zaniepokoiła go historia kolegi, który niedawno miał wypadek samochodowy. Jak zwrócił uwagę bydgoszczanin – mężczyzna i jego brat zderzyli się czołowo z innym pojazdem i mieli na ciele wiele obrażeń. Na karetkę czekali bardzo długo.

- Fakt faktem, poza kilkoma złamaniami, m.in. nosa i ręki, wyszli z tego wypadku cało. Zastanawia mnie jednak jedno, dlaczego tak długo trzeba było czekać na pomoc. Jedni ratownicy zjawili się na miejscu pół godziny po zgłoszeniu. Natomiast na drugą karetkę, która przetransportowała do szpitala brata mojego kolegi trzeba było czekać kolejne pół godziny, czyli godzinę od wypadku – opowiada pan Kamil.

Jak podaje gov.pl - od chwili przyjęcia zgłoszenia przez dyspozytora medycznego, średni czas przyjazdu karetki do pacjenta w mieście powyżej 10 tys. mieszkańców nie powinien być większy niż 15 minut. W praktyce wiemy jednak, że czas ten jest pojęciem względnym, a na ratowników możemy niekiedy czekać znacznie dłużej.

Ratownicy w pierwszej kolejności zajmują się przypadkami niecierpiącymi zwłoki

Jak wiadomo – każdego dnia ratownicy medyczni mają ogrom pracy. Według statystyk z 2021 roku, w Warszawie karetki stołecznego pogotowia wyjeżdżały średnio 800 razy na dobę! Podobnie dzieje się w innych większych miastach.

Wiadomo więc, że ratownicy muszą w pierwszej kolejności zająć się sprawami priorytetowymi – jadą do tych pacjentów, których zdrowie i życie jest zagrożone najbardziej. Tu jednak może pojawić się problem – nie każdy poważny wypadek może wyglądać na pierwszy rzut oka na tak poważny, jakim w rzeczywistości jest.

Co zrobić, żeby karetka przyjechała szybciej? Znamy pewien patent

Co zrobić, by kolokwialnie mówiąc „przyspieszyć” przyjazd karetki? Przedstawimy ci pewien patent, który być może przyda ci się w przyszłości. Pamiętaj jednak, by korzystać z niego tylko w nagłych przypadkach – w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego. Wytłumaczymy to na przykładzie powyższej sytuacji – historii, którą opowiedział nam pan Kamil.

Osoba, która zgłosiła zdarzenie drogowe podała okoliczności wypadku, wszelkie dane, a także adres. Jednak na tej podstawie dyspozytor nie jest w stanie ocenić, że sytuacja ta jest aż tak pilna. Gdyby jednak, zgłaszający (nasz czytelnik) poinformował dyżurnego, że widzi przed sobą zakrwawionego mężczyznę, a w pojeździe jest pełno krwi (doszło do złamania nosa) – sprawa zostałaby uznana przez dyspozytora za pilniejszą!

Ten patent przekazała nam kiedyś osoba odbywająca staż w jednej z placówek medycznych, przy okazji tworzenia artykułu „Zaspokoił się na oczach personelu medycznego! Nietypowe przypadki z bydgoskich szpitali”. Jeśli przekażemy dyspozytorowi, że widzimy krew – sprawa zostanie zaklasyfikowana jako bardziej niecierpiąca zwłoki, a ambulans może zjawić się u nas nieco szybciej.

Pamiętajmy o tym, gdy będziemy zmuszeni dzwonić po karetkę. Jednakże wykorzystujmy tę wiedzę rozsądnie! I tylko w przypadkach, które rzeczywiście zagrażają zdrowiu lub życiu pacjenta. Karetka to nie taksówka, dzięki której szybciej przetransportujemy się do lecznicy. Możemy tym samym odebrać komuś szansę na przeżycie!

Przypomnijmy, że za bezpodstawne wezwanie pogotowia, wprowadzenie w błąd instytucji użyteczności publicznej i przekazywanie fałszywych informacji dotyczących zdrowia grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł!

Koniec Barw szczęścia. Kasia pozbędzie się najcenniejszej rzeczy Stefana przed śmiercią ojca