Randka

i

Autor: pixabay, zdjęcie ilustracyjne

Romanse

Dwie trzecie użytkowników Tindera jest w stałym związku. Szanse na znalezienie miłości są mniejsze niż w realu

2024-03-05 21:54

Według badania opublikowanego w zeszłym roku (na grupie blisko 1,5 tys. użytkowników), dwie trzecie aktywnych użytkowników korzystających z Tindera jest już w stałym związku. Dodatkowo, według szacunków, mężczyźni na Tinderze stanowią 80% użytkowników, podczas gdy kobiety tylko 20%. W rezultacie na jedną użytkowniczkę przypada więcej niż jeden pan. Dodatkowo, komputer dobiera pary na podstawie algorytmów, co sprawia, że kobiety są traktowane jak towar luksusowy, a mężczyźni angażują się w wyścig o uwagę. Szczegóły poniżej.

Odkąd istnieją internetowe serwisy randkowe, wydawać by się mogło, że umówienie się z kimś na randkę jest znacznie prostsze niż dawniej. Jak się jednak okazuje, jest to bardziej problematyczne niż mogłoby się wydawać. Dotyczy to zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Otrzymują one mnóstwo wiadomości od potencjalnych partnerów, z których wiele jest niegrzecznych (nieodpowiednie zdjęcia i treści, propozycje niezobowiązujących relacji, nieprzyjemne żarty itp.). To nie koniec.

Jak działa Tinder?

Wszystko odbywa się na zasadzie algorytmu. Komputer sam dopasowuje danemu użytkownikowi potencjalnego kandydata, a użytkownik wybiera – czy chce z nim stworzyć tak zwaną „parę”, czy nie. Następnie można przejść do konwersacji.

Warto jednak zaznaczyć, że w przypadku posiadaczy konta, bez wykupienia usługi premium, liczba tak zwanych "lajków" jest ograniczona. Mogą wykonać tylko kilka "ruchów" dziennie. Co więcej – jak zwraca uwagę portal salon24 - portale te z socjologicznego punktu widzenia nakręcają hipergamie. Czyli innymi słowy - naturalną tendencję w poszukiwaniu partnerów i partnerek o jak najwyższym statusie społecznym i materialnym.

Murator Remontuje: Malowanie dla każdego
Materiał sponsorowany

Znaczna większość użytkowników to mężczyźni. Jakie mają szanse?

Ponieważ znaczna większość – według szacunków nawet do 80% użytkowników - to mężczyźni, zjawisko znacznie częściej dotyka kobiety. To one mają przed sobą długą listę kandydatów, z której kolejno mogą skreślać poszczególne przypadki.

Jeśli chodzi o mężczyzn – do zjawiska dojdzie tylko wtedy, gdy „portfolio” użytkownika będzie na tyle atrakcyjne, że przebije się wśród innych posiadaczy kont. Liczy się przede wszystkim: wygląd, ubranie, ciekawe zainteresowania, zawód, odpowiednio atrakcyjny opis cech charakteru. Użytkownicy przecież się nie znają i będą oceniać siebie nawzajem tylko na podstawie wyżej wymienionych cech.

Matematyka. Liczby mówią same za siebie

Spójrzmy na problem z matematycznego punktu widzenia. W życiu realnym osoba ładna sparuje się z osobą ładną lub – jeśli druga połówka ma bardzo atrakcyjne cechy charakteru – nieco brzydszą. Na portalach działa to jednak zupełnie inaczej.

Jeśli według szacunków 80% użytkowników to mężczyźni, musimy założyć, że na 2 kobiety przypada 8 mężczyzn. Zatem na jedną kobietę przypada ich 4. Startując do danej użytkowniczki, mężczyzna musi zatem wyjść z założenia, że na jego miejsce czeka co najmniej trzech innych.

Dlaczego „co najmniej”? Z prostej przyczyny – jeśli kobieta jest atrakcyjna, liczba się znacznie zwiększy. Szacunkowe 20% szans na umówienie się, w przypadku użytkowników mniej atrakcyjnych spadną i to diametralnie. Często nawet i do 5% maksymalnie. Co więcej, mężczyzna może się kobiecie zwyczajnie nie wyświetlić na pulpicie ze względu na manipulację algorytmu „dobierającego” pary.

To nie koniec! Ze względu na ograniczenia w wysyłaniu wiadomości (bez konta premium) szanse maleją jeszcze bardziej. Z racji tego, że mężczyzn na portalu jest znacznie więcej – do pań dziennie trafiać też będzie więcej wiadomości niż do panów.

Ze względu na dzienne ograniczenia – większości z nich kobiety nie będą mogły odpisać. Wiadomości panów, którzy przegrali z konkurencją wylądują zatem na samym dole i albo zostaną odczytane po dłuższym czasie, albo wcale.

Kobiety na Tinderze. Z jakimi problemami muszą się zmagać?

Z innym problemem mierzyć się będą natomiast użytkowniczki aplikacji. Nie znają one użytkowników, więc w „zaspamionej” skrzynce, wybierając panów, w pierwszej kolejności będą sugerowały się wyglądem zewnętrznym. To wynika z naszej natury i jak zaznaczają psycholodzy – sugerowanie się wyglądem jest to nieodłącznym elementem człowieka.

Problem w tym, że wybierając kandydatów, wyglądających na zdjęciach znacznie atrakcyjniej od innych panów na „randkowej liście”, mogą zmarnować szansę na poznanie kogoś wartościowego. Wszystko przez ograniczoną przez twórców aplikacji aktywność (kilka „lajków” dziennie do wykorzystania).

Aplikacja jest bowiem również wykorzystywana do umówienia się „do łóżka”. Jak zaznaczają eksperci – mężczyźni robią to znacznie częściej niż kobiety. Spośród kilku wybranych panów (bez konta premium ich dzienna liczba jest limitowana), część z nich dało „lajka” użytkowniczce tylko w tym celu. Stąd też szanse na poznanie partnera zmaleją. Natomiast kandydatów, których kobieta wybrałaby w życiu prawdziwym – gdyby np. poznali się w pracy, nie będzie miała szansy ujrzeć na pulpicie w telefonie.

Listen on Spreaker.