pieniądz

i

Autor: pixabay

Bydgoszcz: udawał, że ma chore dziecko i brał kredyty na kolegę z pracy. Zostawił mu spory dług

2022-08-18 15:20

400 tysięcy złotych – tyle musi zapłacić niewinny bydgoszczanin oszukany przez kolegę z pracy. Mężczyzna udawał, że potrzebuje pieniędzy na leczenie syna i wykorzystał dobre serce współpracownika. Następnie przez lata pobierał na niego kredyty. Sprawa trafiła do sądu. Okazało się, że mężczyzna w podobny sposób oszukał ponad 80 osób.

O sprawie poinformował portal Nasze Miasto. Małżeństwo z Bydgoszczy oszukało łącznie 87 osób, wzbogacając się o kolosalne sumy na ich koszt. Działali zawsze tak samo.

Najpierw opowiadali o rodzinnej tragedii i prosili swoje ofiary o pomoc finansową. Następnie mężczyzna nakłaniał ich do zaciągnięcia kredytów w celu osiągnięcia korzyści majątkowej z góry powziętym zamiarem. Małżeństwo brało pieniądze i nie płaciło rat. Później natomiast zaciągali kolejne kredyty już na nazwisko poszkodowanych.

Połowa z nich to pracownicy zakładu, w którym pracował oskarżony mężczyzna. Jeden z pokrzywdzonych postanowił opowiedzieć portalowi swoją historię. Wszystko zaczęło się w 2005 roku.

- Kolega wspominał o rodzinie, ale o chorym synu powiedział dopiero w 2005 roku – tłumaczył mężczyzna w rozmowie z portalem Nasze Miasto. - Niby zbierał na jego leczenie. Potrzebna była ogromna kwota. Chciałem pomóc, ale oszczędności z żoną nie mieliśmy. Zaproponował, żebym zaciągnął kredyt. Miał za mnie płacić raty. Wreszcie się zgodziłem. To było 20 tysięcy złotych.

Tak przynajmniej wydawało się na początku. Mężczyzna przekazał koledze pożyczone z banku pieniądze. Ten natomiast nie zamierzał spłacić rat. Po kryjomu, posiadając wszystkie niezbędne dane, a także wzór podpisu, zaciągał kolejne kredyty na mężczyznę w różnych bankach na łączną kwotę 400 tys. zł. We wszystkim pomagała mu żona.

- Mniej więcej połowa poszkodowanych to ludzie z naszego zakładu pracy, chociaż nie wszyscy domagali się ścigania oszusta - poinformował oszukany mężczyzna. - Jestem najbardziej pokrzywdzonym. Sąd połączył sprawy innych osób, które się zgłosiły, w jedną. Akta liczą ponad 200 stron.

Bydgoscy wodniacy patrolują kąpieliska

Było to w 2009 roku. Mężczyzna spłaca jednak długi do teraz. O odzyskanie pieniędzy od winowajcy będzie mógł starać się dopiero, kiedy spłaci już całą sumę. Aktualnie z zaciągniętych 400 tys. złotych poszkodowanemu i jego rodzinie zostało do spłaty jeszcze 175 tys.

A jeśli chodzi o naciągaczy - sąd uznał mężczyznę za winnego każdego z zarzucanych mu czynów i wymierzył mu karę 6 lat pozbawienia wolności. Skazana została również jego żona. Oboje odsiedzieli już swój wyrok i obecnie przebywają na wolności. Natomiast pokrzywdzona rodzina cały czas spłaca ich długi.