Bydgoscy podróżnicy znaleźli w hotelu brązową kulkę w kartoniku. To nie była czekoladka powitalna

i

Autor: Pexels/Agnieszka Molik-Matyga

Podróże

Bydgoscy podróżnicy znaleźli w hotelu brązową kulkę w kartoniku. To nie była czekoladka powitalna

2023-06-10 10:18

- Cała rodzina zachwycała się widokiem. Był wspaniały, jakby ktoś wstawił ekran w okno i wyświetlił idealne zdjęcia morza. Wtedy gdzieś za plecami usłyszałam syna. Pytał: mamo, co to i czy mogę to zjeść? Znalazł kartonik z brązową kulką. Byłam przekonana, że to pralina od hotelu. Śmiało, mówię, jedz. Miał dziwną minę, kiedy usiłował tego spróbować, a ja, kiedy przyjrzałam się pudełeczku - mówi Agnieszka Molik-Matyga, bydgoska podróżniczka. Od lat jeździ z mężem i dziećmi po świecie, ale czegoś takiego jak w hotelu nad Bałtykiem jeszcze nie widziała.

Agnieszka Molik-Matyga jest bydgoską podróżniczką. Na wyprawy po całym świecie rusza z mężem, Jarosławem i trzema synami. Zna się dobrze na hotelowych zwyczajach i wie, w jakim kierunku idą zmiany, a mimo to ostatnio dała się zaskoczyć. Wybrała się z rodziną nad polskie morze. Przywiozła stamtąd historię - jak sama mówi - ku przestrodze i pamiątkę, jakiej rodzina nie ma jeszcze z żadnego innego miejsca.

- Kiedy weszliśmy do hotelowego pokoju, naszą uwagę od razu przykuł widok za oknem - opowiada Agnieszka Molik-Matyga. - Był wspaniały. Wyglądało tak, jakby ktoś wstawił tam ekran i wyświetlił idealne zdjęcie morza. Staliśmy i zachwycaliśmy się. W pewnym momencie dotarły do mnie słowa syna. Tymek znalazł coś w kartonowym pudełeczku. Mówił, że jest małe, brązowe, przypomina czekoladkę. Zapytał, czy może to zjeść. Powiedziałam, żeby śmiało próbował. Byłam pewna, że to powitalna pralinka od hotelu, takie przecież już nie raz znajdowaliśmy na pięknie zaścielonych łóżkach. Tymek zaczął się w tę kulkę wgryzać, ale szło opornie. Polizał ją. Szybko stwierdził, że ma jakiś dziwny smak i chyba nie jest z czekolady. Wtedy przyjrzałam się kartonikowi. To nie była pralinka, a kulka ziemi wypełniona nasionami dzikich kwiatów. Taki prezent - dodaje.

Bydgoscy podróżnicy znaleźli w hotelu brązową kulkę w kartoniku. To nie była czekoladka powitalna

i

Autor: Agnieszka Molik-Matyga

Sytuacja najpierw rozbawiła rodzinę, a potem skłoniła do tego, by przyjrzeć się bliżej hotelowemu pokojowi. Szybko okazało się, że jest tam więcej rozwiązań, które ułatwiają gościom poszanowanie zasad ekologii.

Hotel w Jelitkowie postawił na przyjazne środowisku rozwiązania w łazience. Goście są zachęcani, by nie odkładali ręczników do prania po jednym ich użyciu, zniknęły maleńkie butelki z kosmetykami, zamiast tego są zbiorcze pojemniki do uzupełniania.

- To już właściwie standard w hotelach w Polsce, ale też poza Europą. Spotkałam się z tym np. na Sri Lance czy na wietnamskiej wyspie Phú Quốc. Zresztą właśnie tam turystyka jest nieco skromniejsza, przez to bardziej ekologiczna. Można mieszkać w domkach typu bungalow na plaży, bez wielkich luksusów, ale za to mając naturę na wyciągnięcie ręki. Pewnie nie wszystkim to odpowiada, ale nam bardzo. W Jelitkowie zaintrygowało nas jednak to, jak bardzo obsługa hotelu stawia na ekologię. To małe kroczki, ale niezwykle istotne w budowaniu świadomości - dodaje.

  • W pokoju hotelowym nad morzem bydgoszczanie zamiast plastikowych czy nawet szklanych butelek z mineralną znaleźli pustą karafkę na wodę i informację, z której wynikało mniej więcej to: nasza woda w kranie jest pyszna, spróbujcie.
  • W lodówce też nie było napojów w plastikowych butelkach, a dwie duże szklane butelki ze świeżo wyciśniętym sokiem owocowym i koktajlem.

- Nasze dzieci od razu zwróciły uwagę na śmietnik z trzema komorami, dzięki którym segregacja była bardzo prosta - mówi Agnieszka Molik-Matyga. - Wbrew pozorom w hotelowych pokojach rzecz to niezwykle rzadka. To ciekawe, ale niedawno byliśmy w hotelu tej samej sieci w Londynie i pojemnika na odpadki musieliśmy szukać. Był tylko jeden, mały, w łazience - dodaje.

Agnieszka Molik-Matyga promuje Bydgoszcz jako dobre miejsce do wypoczynku i zwiedzania. Oferuje noclegi obok Wyspy Młyńskiej i swoim gościom też stara się ułatwić życie w myśl idei ecofriendly.

- Nie wymaga to ode mnie ani wysiłku, ani dużych nakładów finansowych - mówi Agnieszka Molik-Matyga. - Płyny do kąpieli czy mydło w dużych pojemnikach uzupełniam na bieżąco. Pijemy w domu bydgoską kranówkę, teraz będę do tego zachęcać gości. Śmietnik do segregacji też ustawiony, żarówki od dawna wymienione na energooszczędne. Takie świadome wybory to mogą być drobiazgi, jak rezygnacja z kupowania np. truskawek w plastikowych koszyczkach czy wybieranie sezonowych, lokalnych warzyw i owoców. Na co dzień dla nas prawie niedostrzegalne różnice, ale ważne w ostatecznym rozrachunku - dodaje.

Pamiątka znad Bałtyku będzie niedługo cieszyła rodzinę. Nasiona posiali na działce rekreacyjnej.

Bydgoscy podróżnicy znaleźli w hotelu brązową kulkę w kartoniku. To nie była czekoladka powitalna

i

Autor: Agnieszka Molik-Matyga