Trzeci etap 77. Edycji Tour de Pologne przebiegał przez Żywiecczyznę. To jeden z najdłuższych i najbardziej wymagających odcinków [audio, wideo, galeria]

2020-08-08 9:48

Choć w związku z ograniczeniami związanymi z pandemią - start i meta organizowane były bez udziału kibiców, na trasie nie zabrakło dopingu

Wyjątkowe szczęście miała w tym roku gmina Czernichów, bo te właśnie gminę kolarze odwiedzali aż trzy razy. - Trudny czas, trzeba było z wielu imprez zrezygnować, ale Tour de Pologne to taka wisienka na torcie… Piękne święto - ogromnie się cieszymy się, ze przez naszą gminę przejeżdża aż trzy razy - komentuje wójt Czernichowa Barbar a Kos-Harat. - Cieszymy się ze naszą „Małą Szwajcarię” zobaczy cały świat. Radość byłaby większa, gdybyśmy nie czekaliśmy w napięciu nie czekali na wiadomości o stanie zdrowia holenderskiego kolarza - dodaje.
Na trasie - choć w związku z ograniczeniami nie organizowano jak w ubiegłych latach - stref kibiców - najwierniejszych nie zabrakło.
Sporo osób zgromadziło się w jednym z piękniejszych miejsc na trasie - Zapora w Tresnej - jezioro i góry, a do tego sport na najwyższym poziomie. Nic dziwnego, że nie zabrakło wytrwałych kibiców. Niektórzy dotarli na rowerach, jak pani Kamila Piechowicz z mężem Wojciechem - oni przyjechali aż z Bielawy. - Odkrywam tu na Żywiecczyźnie trasy szosowe - przyznaje pan Wojciech. - Już zdobyłem Przegibek, potem jechaliśmy dookoła jeziora, a w planach mamy jeszcze zdobycie Żaru - dodaje z uśmiechem. Ale teraz skupiamy się na kibicowaniu - dodaje pani Kamila. - To tak duże wydarzenie, że warto zobaczyć to na żywo, a najlepiej - samemu wsiąść na rower. To dla nas ważny wyścig. Piękne święto, propagowanie sportu, promocja Polski, więc chcieliśmy zobaczyć ich na żywo - dodają.
- To bardzo wymagająca trasa… - komentuje zmagania kolarzy pan Wojciech, również oglądający wyścig z perspektywy kolarskiego siodełka. - Żeby wdrapać się na Kocierz - trzeba mieć żelazne nogi i płuca - przyznaje. Myślę, że chłopaki są rozgrzani do czerwoności, widać że wypluwają płuca… - dodaje.
Z polską flagą na trasie pojawiła się też pani Joanna. - Jestem z Katowic, miałam okazję obserwować już wyścig na żywo, ale wzięłam specjalnie urlop by i dzisiaj móc dopingować zawodników. Macie tu też przepiękne krajobrazy, a to że trasa tej międzynarodowej imprezy wiedzie właśnie tu - to najwspanialsza promocja tego regionu - komentowała śledząc wyścig na koronie zapory.
- Choć oni przemykają w zaledwie sekund - to emocje towarzyszą nam kiedy czekamy i potem, gdy przejeżdżają. Ten moment oczekiwania też jest bardzo przyjemny - przyznała w rozmowie z Radiem Eska.
- Oglądanie na żywo, to zupełnie co innego, niż w telewizji. Dzieci pierwszy raz oglądają takie zmagania… i to na rowerach - wyjaśnia Małgorzata Kopeć z córką i wnukami. Zuzia i Wojtuś na swoich małych rowerkach też zameldowali się na trasie.
Po ponad dwustu kilometrach morderczej walki w upale pierwszy na mecie w Bielsku-Białej zameldował się ekwadorski zawodnik Richard Carapaz.

Tur de Pologne na Żywiecczyźnie

Jak daleko jest z Gdyni do Zakopanego? Prawdziwy test na odległości [QUIZ]

Pytanie 1 z 14
Dalej jest z Warszawy do:
77. Tour de Pologne na Żywiecczyźnie