Ponad 100 osób wzięło dziś udział w pikiecie zorganizowanej przed siedzibą PGE GiEK przy ulicy Węglowej w Bełchatowie. Protestujący domagali się przede wszystkim zdecydowanych działań w temacie odkrywki Złoczew, ale i dialogu w sprawie transformacji energetycznej.
Protestujący swoimi obawami podzielili się w liście do premiera i prezydenta. Dziś złożyli też pismo w siedzibie PGE GiEK. Związkowcy zapowiadają, że jeśli nie będzie żadnego odzewu, to kolejne protesty zorganizują nie tylko w Bełchatowie, ale też w Warszawie. Gra toczy się o przyszłość regionu, który oparty jest na przemyśle energetycznym.
- To nie tylko kopalnia, elektrownia i spółki, ale też firmy współpracujące z naszymi zakładami, czy mali przedsiębiorcy, którzy mają tutaj sklepy. To wszystko utrzymuje się z tych pieniędzy. Kooperujemy ze sobą - mówi mówi Adam Olejnik, przewodniczący jednego ze związków zawodowych przy Kopalni Bełchatów.
W środę, czyli dwa dni przed protestem, do planowanej pikiety odniósł się goszczący w Bełchatowie prezes PGE Wojciech Dąbrowski. Na spotkaniu z dziennikarzami zapewniał, że koncern jest otwarty na dialog.
- Dowodem na to jest to, co robi zarząd Górnictwa i Energetyki Konwencjonalnej, i to co my robimy. Regularnie, praktycznie raz na tydzień spotykamy się ze stroną społeczną. Nie dziwi mnie to, że pracownicy chcą być pewni swojej przyszłości. Chciałbym zapewnić, że my jako zarząd Polskiej Grupy Energetycznej myślimy o tym, stąd takie spotkanie, aby już dziś zakomunikować jakie wyzwania przed nami stoją. Musimy usiąść do stołu i o tym poważnie rozmawiać - powiedział prezes PGE.
Na spotkaniu z mediami odniósł się również do sytuacji z odkrywką Złoczew.
- Przede wszystkim będą tutaj ważyły kwestie ekonomiczne, techniczne i społeczne. To wszystko będzie wzięte pod uwagę. Ale dziś przede wszystkim czekamy na koncesję, której wciąż nie mamy - przyznał Wojciech Dąbrowski.
Związkowcy czekają na zdecydowane kroki i działania, przede wszystkim w kwestii Złoczewa. 10 lipca planowana jest kolejna pikieta w Bełchatowie, tym razem z udziałem pozostałych związków. Następnym krokiem ma być manifestacja w stolicy.