Pamiętacie incydent z udziałem SA Wardęgi w warszawskim metrze? DO zdarzenia doszło w grudniu 2015 roku. Prankster został zatrzymany przez policję i Służbę Ochrony Metra na jednej ze stacji. YouTuber przebywał w pociągu w przebraniu Lorda Vadera i nagrywał z dwoma kolegami kolejny filmik na swój kanał.
Wardęga właśnie otrzymał wyrok nakazowy w sprawie incydentu w metrze. Sąd skazał go na 300 złotych grzywny za - jak informuje na swoim Facebooku sam Wardęga - "za krzyki, bieganie po wagonie i wszczynanie awantury. Jest to oczywiście stek bzdur." - komentuje YouTuber.
"Gdy spokojnie stałem i czekałem aż wagon wypełni się ludźmi by móc nakręcić scenę do filmu, pracownik metra podszedł do mnie i powiedział "wypad stąd" a ja po prostu nie zareagowałem - jednak sąd uznał, że brak reakcji z mojej strony oznacza "wszczynanie awantury".
Przyznaję się, gdy byłem już poszarpany przez kilku ochroniarzy metra strąciłem jednemu czapkę, ale nie wiem jak musiałbym tego dokonać, by spadająca czapka, jak twierdzi sąd, zmusiła innych pasażerów do zmiany miejsca w trakcie podróży." - komentuje wyrok Sylwester Wardęga, który dokument sądowy opublikował na swoim Facebooku. Prankster twierdzi, że nieprawdą jest całe uzasadnienie wyroku poza faktem, że strącił policjantowi czapkę. Zaznacza również, że zajście ma w całości nagrane kamerą i ten materiał dowodowy zamierza wykorzystać podczas rozprawy. SA Wardęga od wyroku zamierza bowiem oczywiście złożyć sprzeciw.
Wyrok otrzymał także kolega Wardęgi, Wapniak, który również uczestniczył w całym zajściu. Sylwester w swoim wpisie na Facebooku śmieje się z faktu, że do dokumentu wkradł się błąd. Wynika z niego, że "Maciej Józef Wapiński przebrany w maskę dziadka działał w porozumieniu ze swoim nienarodzonym bratem bliźniakiem Maciejem "nie Józefem" Wapińskim przebranym za Lorda Vadera i przewracając się na podłogę dokonał czynu haniebnego, a mianowicie zmusił innych leżących na podłodze pasażerów do zmiany miejsca".
Oto cały wpis Wardęgi:
i
