Justin Bieber miał szansę zarobić największą kwotę za 45 minut pracy w swojej karierze, a może i w historii muzyki w ogóle! Za stosunkowo krótki występ na imprezie w Cleveland zaproponowano mu 5 milionów dolarów i pokrycie kosztów produkcji jego show! Justin Bieber... odrzucił ofertę! Dlaczego?
>>Justin Bieber odmówił zagrania w filmie, z powodu… sceny gejowskiego seksu! <<
Organizatorem imprezy w Cleveland był komitet wyborczy amerykańskiej Partii Republikańskiej. Jak wiadomo, w USA zbliżają się wybory prezydenckie. Republikanów reprezentuje w nich kontrowersyjny milioner, Donald Trump, a Demokratów - Hilary Clinton. Proponując Jusowi występ na swojej imprezie komitet Republikanów deklarował, że wydarzenie nie będzie miało charakteru politycznego.
Początkowo Justin Bieber skłaniał się ku przyjęciu oferty. Po pierwsze dlatego, że jest Kanadyjczykiem i amerykańskie podziały polityczne go nie interesują. Po drugie - ze względu na kasę. Do odrzucenia propozycji namawiał go jednak manager i przyjaciel, Scooter Braun, który jest zdeklarowanym zwolennikiem Clinton. W 2015 roku zorganizował nawet we własnym domu w Los Angeles zbiórkę pieniędzy na jej fundację.
Scooter Braun co prawda nie zabronił Jusowi występu, ale powiedział, że jeśli Justin Bieber zaśpiewa na imprezie Republikanów, on - Scooter - nie będzie mógł dłużej reprezentować piosenkarza, bo kłóciłoby się to z jego przekonaniami. Organizator wydarzenia poinformował ludzi Biebera, że zaproszenie przyjął zawodnik drużyny NBA, Cleveland Cavaliers, LeBron James. Współpracownicy piosenkarza skontaktowali się ze słynnym koszykarzem. Ten zaprzeczył, jakoby zgodził się pojawić na imprezie i doradził, by Justin Bieber również trzymał się od niej z daleka.
Justin Bieber odrzucił więc oficjalnie propozycję Republikanów. Jak uważacie, dobrze zrobił?
i
