Drake i Future zostali pozwani przez kobietę, która utrzymuje, że podczas ich koncertu stała się ofiarą gwałtu.
Niejaka Jane Doe podaje w dokumentach sądowych, że do napaści seksualnej doszło podczas show artystów w Bridgestone Arena w Nashville w sierpniu ubiegłego roku. Kobieta twierdzi, że podczas koncertu podszedł do niej mężczyzna, zidentyfikowany jako Leavy Johnson, i powiedział jej, że zaprowadzi ją na backstage, by poznała Drake'a i Future'a. Facet zaciągnął ją ponoć w ustronne miejsce i brutalnie napadł, powodując wiele obrażeń fizycznych i psychicznych.
Amerykańskie media podają, że Johnson został już aresztowany i czeka na rozpoczęcie procesu o gwałt. Kobieta domaga się jednak zadośćuczynienia od Drake'a, Future'a i organizatorów ich koncertu. Doe uważa bowiem, że to w ich gestii było upewnienie się, że zatrudniani przez nich ludzie, do których Johnson najwyraźniej należał, nie stanowią zagrożenia dla uczestników koncertu. Kobieta domaga się odszkodowania w kwocie nie mniejszej, niż 25 milionów dolarów.
Zgadzacie się, że Drake i Future powinni ponieść konsekwencje tego incydentu?