Britney Spears ma serdecznie dość oskarżeń o to, że nie umie śpiewać! Na temat jej umiejętności wokalnych dyskutuje się od lat, a wśród najczęstszych komentarzy są właśnie oskarżenia – o playback. W końcu Britney skomentowała tę sprawę.
O playback Britney Spears została spytana w rozmowie z telewizją izraelską, poprzedzającą jej koncert w Tel Avivie.
„Jak duża część twojego koncertu odbywa się z playbackiem?” - spytał dziennikarz.
„Wiele osób twierdzi, że nie śpiewam na żywo. Ponieważ bardzo dużo tańczę, mam mały playback, ale jest to mieszanka playbacku i mojego głosu. Naprawdę mnie wkurza, że urabiam sobie tyłek tańcząc i śpiewając w tym samym czasie, a nikt tego nie docenia.” - odpowiedziała wyraźnie zdenerwowana Britney Spears.
Z oskarżeniami o playback i brak umiejętności śpiewania Britney Spears zmagała się wielokrotnie. Najsłynniejsze wpadki zaliczyła podczas MTV VMA 2017, gdy cała widownia zastanawiała się, czy śpiewa naprawdę, oraz podczas ostatniego koncertu w Tokio. W pewnym momencie występu mikrofon Britney Spears zaplątał się w jej włosy, a mimo to… wokal cały czas leciał z głośników.
Jednak już w 2014 roku manager Britney Spears, Adam Leber, zwrócił uwagę na to, że przy tak dużym ruchu scenicznym, śpiewanie na żywo cały czas jest zwyczajnie niemożliwe.
„By zaprezentować show, jakie ona prezentuje, jest niemożliwym, by śpiewać cały czas i robić to, co ona robi” - powiedział.
A tym, którzy nie dowierzają, że Britney Spears świetnie radzi sobie bez playbacku, przypominamy nagranie jej wykonania Toxic bez autotune’a, które wyciekło do sieci na początku czerwca:
>> Britney Spears śpiewa Toxic bez auto-tune! Nagranie wyciekło do sieci. POSŁUCHAJ!
Britney potwierdza na nim, że naprawdę umie śpiewać!
i
i
