Alicja Bachleda-Curuś przez Gorata straci 10 tysięcy dolarów miesięcznie?!

Alicja Bachleda-Curuś i Marcin Gortat wyglądają na bardzo zakochanych i wiele wskazuje na to, że bardzo poważnie myślą o wspólnej przyszłości.

>> Alicja Bachleda-Curuś i Marcin Gortat: Jak poznać, że to miłość? 5 sposobów!

Niestety, polskie media plotkarskie podają, że z powodu swojej miłości do Marcina Gortata Alicja Bachleda-Curuś może stracić miesięczny dochód w wysokości aż 36 tysięcy złotych! Tyle podobno w przeliczeniu na złotówki wynoszą alimenty, jakie Colin Farrell zobowiązał się płacić byłej partnerce w wyniku ugody po rozstaniu. Drugie tyle Colin ma według polskich mediów przelewać na konto Alicji na utrzymanie syna. I te pieniądze oczywiście nie są w żaden sposób zagrożone w związku z nową miłością Bachledy. Jak czytamy w tabloidach, te, które Ala dostaje na siebie, mogą jednak niestety przepaść. Jeśli wierzyć w doniesienia Faktu, Colin Farrell zaznaczył bowiem w ugodzie, że alimenty na samą Bachledę płaci tylko do czasu, aż polska gwiazda zwiąże się z innym mężczyzną!

"Ona się tego już nie boi. Cieszy się ze wsparcia, które daje jej Marcin. Nie musi brać tych 10 tys. Gortat ostatnio nawet zainteresował się branżą kinową i będzie współproducentem filmu, w którym obsadzi ukochaną. Jest bajecznie bogaty. Jedyne, czym przejmuje się teraz Alicja, to syn. Musi przygotować go do życia na dwa domy. W każdej chwili może sprzedać swoją willę i kupić coś mniejszego. Alimenty od Colina spokojnie wystarczą na dziecko" - cytuje tabloid osobę z otoczenia rodziny Alicji Bachledy-Curuś.

Gazeta podaje dodatkowo, że wartość Alicji Bachledy-Curuś na polskim rynku reklam wynosi 300 tysięcy złotych, a jeśli aktorka zwiąże się bardziej na poważnie z polskim show biznesem, z pewnością może liczyć na własny program w telewizji. O swoją finansową przyszłość bez alimentów od Colina Farrella nie musi się więc martwić.